Najstarsze, powiedziałabym, że wręcz "leciwe" kolczyki,
pochodzące z początków mojej przygody z rękodziełem.
NIE MOŻNA MIEĆ PRZECIEŻ ZA DUŻO KOLCZYKÓW, PRAWDA?
Trochę ich jednak zrobiłam, przyznaję...
A tak poważnie to czasem po prostu lubię "podłubać". Oczywiście zdarzyło mi się wykonywać bardziej skomplikowane (czytaj: ambitne) projekty. I jak łatwo się domyślić szybko "dostały nóżek".
Dla porządku jednak "zacznę prezentację" od najstarszych, najdawniejszych czyli zapewne też najmniej udanych, niestety.
Z tych, które "nie oddaliły się" zanadto, prościutkich, wygrzebanych z samego dna kuferka, wybrałam kilka par W BŁĘKICIE:
fot. megii24 |
fot. megii24 |
fot. megii24 |
fot. megii24 |
Piękności, takie cudeńka cieszą moje oczy :)
OdpowiedzUsuńDzięki. Miło mi, że się podobają.
OdpowiedzUsuńSkoro już się odważyłam - a szczerze mówiąc miałam poważne wątpliwości czy pokazywać moje "robótki" - to zapewne niedługo pojawi się więcej zdjęć z biżuterią.