niedziela, 23 października 2011

Linkin Park i chusteczki higieniczne


Naszło mnie dzisiaj na Linkin Park... 
A dawno ich nie słuchałam. Przyznaję się bez bicia, że to jeden z moich ulubionych zespołów z listy tzw. muzyki cięższej (ale nie za ciężkiej).

Gdy Chester się wydziera mam dreszcze i już! Coś w jego głosie porusza odpowiednie struny w mojej duszy, te mniej delikatne, oczywiście.

I chociaż, jak już wspomniałam, uwielbiam jak Chester się wydziera, wykrzykuje z nabrzmiałymi z wysiłku żyłami różne takie... i mogłabym podać masę właśnie tego rodzaju utworów, za którymi wręcz przepadam... Tym razem naszło mnie jednak na tę łagodniejszą "twarz" Linkin Park'ów.

Żeby nie przesadzić: dwa kawałki. Pierwszy mnie wzrusza i wyciska niechciane łzy (stąd te chusteczki), a drugi... sama nie wiem... Zasmuca? Skłania do refleksji? Może nawet odrobinę dołuje, ale i tak go uwielbiam.


No to jedziemy:

Linkin Park
SHADOW  OF  THE  DAY



Linkin Park 
WHAT  I'VE  DONE

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz