poniedziałek, 27 lutego 2012

Katarzyna Michalak - "Zachcianek"

Katarzyna Michalak
"ZACHCIANEK"
 
Wydawnictwo:   ALBATROS
Rok wydania:   2009





Kolejna odsłona życiowych perypetii wielkiej marzycielki, żeby nie powiedzieć nastolatki w ciele dorosłej kobiety, okraszona sporą dawką magii - czyli wracamy do Poczekajki za sprawą kolejnej powieści Katarzyny Michalak zatytułowanej „Zachcianek”.

Zapowiadało się cudowne życie, usłane różami, pełne niczym nie zmąconego szczęścia u boku idealnego księcia z bajki... Z Patrycją jednak nic nie jest tak oczywiste, jakby się wydawało. Chociaż to nie tylko jej zasługa! Autorka postarała się by namieszać w tej opowieści, niczym w kotle z „magicznym” wywarem.
Przyszłość bohaterki i innych osób poznanych w poprzedniej powieści na pewno na początku przynosi niespodziankę, zadziwia, może nawet bardziej niż odrobinę. I tu na plus należy policzyć pewną nieprzewidywalność historii, ponieważ to, czego można się było spodziewać po zakończeniu „Poczekajki” nie nastąpiło. Jednak po otrząśnięciu się z pierwszego wrażenia  - dalej niewiele nas już zaskakuje. Co zatem przytrafia się Patrycji? Kłopoty, rozczarowania i różnorodne zmiany. Tak w skrócie opisałabym kompletny chaos połączony z całkowitym przemieszaniem osób i charakterów.

Wymarzony książę okazuje się kimś zupełnie innym, żeby nie powiedzieć postacią obcą i niezbyt sympatyczną. A czarny charakter staje się z każdą chwilą coraz bielszy. Tak całkowite odwrócenie ról, taka metamorfoza - nie przemawia do mnie, a nawet momentami irytuje. Ta swego rodzaju „nieoczekiwana zmiana miejsc” jest  zbyt radykalna. Zbyt bajkowe to wszystko. Podobnie zresztą jak finał.

A co jeszcze odnajdziemy w „Zachcianku”? Sabat knuje za plecami nieświadomej Patrycji. Otaczający ją ludzie nie są z nią do końca szczerzy. A na domiar złego do gry powraca Janeczka, czyhając na życie bogu ducha winnej bohaterki. I okazuje się, że szaleństwo ma wiele twarzy.

Z tego wszystkiego przebija, tak jak w „Poczekajce”, ogromne marzycielstwo Patrycji. I to marzycielstwo bardzo konkretne, niemal scenariuszowe. Jej wyobrażenie musi się spełnić i kropka. Nie ma innej opcji. Albo będzie po jej myśli, albo wcale! Żadnych kompromisów!

Wygląda, że „Zachcianek” zupełnie mi się nie podobał? Nic bardziej mylnego! Są w nim kąski, że tak powiem, smakowite. Na pewno, podobnie jak w pierwszej powieści cyklu, na uwagę zasługują fragmenty dotyczące pracy w ZOO. Zwierzaki nie zawodzą i trzymają fason! Książka ma również niezaprzeczalny klimat - przepełnia ją ciepło i sentymentalność. Styl autorki jest lekki, bardzo przyjemny w odbiorze - Panią Michalak czyta się jednym tchem.

Co zatem przeważa? O tym zadecydujcie sami. Jeśli naiwność, wiara w nienaruszalność marzeń i planów, nie do końca prawdopodobne przemiany i zamiany bohaterów, magia w wydawałoby się realnej rzeczywistości - nie odstraszają Was, nie psują przyjemności czytania, nie przeszkadzają w jakikolwiek sposób - to oczywiście polecam „Zachcianek”. 

Jest to jak najbardziej przyjemna, lekka powieść. Czasem zirytuje, czasem rozczuli, czasem rozśmieszy. Jednak emocje to właśnie to, czego szukamy w książkach, prawda?

2 komentarze:

  1. A mi się bardzo podobała, ja to uwielbiam takie historie! Już czyham na Zmyśloną ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kompletnie nie mój gatunek, więc raczej nie przeczytam. No chyba, że wpadnie mi w ręce przez wymianę, lub konkurs :)

    http://unusual-books.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń